Mieronice – 25 marca 1864r.
25 marca 1864 roku zapisał się w historii Powstania Styczniowego, jako dzień, w którym w Mieronicach koło Małogoszcza odbyła się potyczka szwadronu powstańczego „Krzywdy” ze szwadronem dragonów z Kielc. Było to wówczas wydarzenie na miarę bitwy małogoskiej 24 lutego 1863 roku, czy też zwycięskiego dramatu Grochowisk z 18 marca 1863 roku. A dlaczego? Otóż, w niespełna rok po nich, po sromotnej klęsce korpusu generała Bosaka 21 lutego 1864 roku w bitwie opatowskiej, oddział „Krzywdy” stał się największą czynną formacją powstańczą w województwie krakowskim. Na placu boju pozostali, już, jako nieliczni, ale wciąż zdeterminowani w swoim zamiarze przedłużenia walki zbrojnej i samego Powstania Narodowego. Bezskutecznie wypatrując pomocy oczekiwali interwencji Francji, Anglii czy Włoch. Oto jak doszło do bitwy pod Mieronicami …
„Krzywda” od połowy grudnia, 1863 roku, kiedy został awansowany na rotmistrza i dowódcę szwadronu, starał się utrzymać jednolite uzbrojenie oraz umundurowanie, choć ciągłą zimową poniewierką było one porządnie zniszczone. W połowie marca 1864 roku szwadron „Krzywdy” – Napoleona Zygmunta Rzewuskiego, po wcieleniu ciągle napływających rozbitków z różnych oddziałów, m.in. Rzepeckiego, Belardiego, Wagnera, Bogusza, a nawet Junoszy … liczył blisko 120 kawalerzystów. Podzielony na mniejsze grupy składał się z czterech plutonów krakusów i jednego plutonu kozaków. W jego bardzo szybkim oddziale nigdy nie było piechoty. Plutony krakusów ubrane były w kościuszkowskie mundury, białe z czerwonymi kołnierzami i epoletami, jasno granatowe szarawary i czerwone konfederatki z białymi piórami, a zamiast płaszcza krakowska szara kierezja z pelerynką, spięta długim łańcuszkiem pod szyją, zwisająca wolno na lewe ramię na kształt „huzarki” lub też w razie potrzeby obleczona na rękawy. Piąty pluton, począwszy od dowodzącego nim oficera Jakuba Lotkina ubrany był zupełnie po kozacku, a w nim mówiło się wyłącznie po rosyjsku. Kawalerzyści ci (Rusini, Ukraińcy, Rosjanie) w większości pochodzili z zastępów kozackich, którzy zdezerterowali z wojska moskiewskiego i przyłączyli się do oddziałów powstańczych. Każdy kozak po złożeniu przysięgi na wierność dowódcy i władzy narodowej stawał się formalnie partyzantem.
Po wielu drobnych utarczkach z carskimi wojskami 19 marca 1864 roku doszło pod Krasocinem do poważnej potyczki szwadronu z oddziałem moskiewskim. Po godzinnej strzelaninie „Krzywda” wycofał się w kierunku Włoszczowy, a moskale do Krasocina. Klucząc przez kilka dni po okolicznych majątkach, pod wieczór 24 marca, cały studwudziestoosobowy szwadron stanął obozem na folwarku Pusta Wola położonego na południe od Mieronic oraz we dworze w Mieronicach obu własności Gustawa Olszewskiego.
W Wielki Piątek 25 marca, tuż po postnym posiłku, pikieta powstańcza stojąca na wzgórzu przy drodze na Hektary, wystrzałem karabinowym poinformowała o ukazaniu się nieprzyjaciela. Zachmurzenie było duże, lecz bez opadów, a temperatura wynosiła powyżej 6 stopni Celsjusza. Dawszy rozkaz „na koń”, dowódca wszedł na dach i dojrzał poza lasem otaczającym folwark Pusta Wola, długi szyk kawalerii pędzący pełnym galopem traktem od sąsiedniego Wygnanowa drogą na Małogoszcz. Na rozkaz, mając na to dość dużo czasu, sformowano wzdłuż owczarni, stodół i drewnianych parkanów otaczających zabudowania i łąki folwarku Pusta Wola front ku nieprzyjacielowi. Gdy tenże, nie spodziewając się spotkać w tym miejscu powstańców zbliżył się na strzał karabinowy, „Krzywda” zakomenderował: „plutonami ognia”. W zasadzkę wpadł cały będący w szyku szwadron dragonów z Kielc kapitana Czerkuninowa. Dużo wcześniej dowódca jego sądził, iż to właśnie on niespodziewanym i raptownym atakiem zaskoczy powstańców we dworze w Mieronicach zmuszając ich do bezładnej ucieczki. Przeliczył się!
Kapitan Czerkuninow widząc, że wpadł w zasadzkę zatrzymał szwadron i cofnął ocalałych dragonów poza las. Stanowczą postawa powstańców, siła i skuteczność ich ognia kompletnie zaskoczyła moskali. Czerkuninow postanowił zaatakować powstańców wzdłuż brzegu lasu rozpraszając swych dragonów w tyralierę. Podobnie uczynił „Krzywda” przemieszczając kawalerzystów na flanki, ubezpieczając tym samym zsiadłych z koni i ostrzeliwujących się spoza budynków. Ponad połowę szwadronu pozostawił jednak w uformowanym froncie pod wzgórzem Przeczka na wypadek możliwej szarży dragonów wzdłuż drogi na Małogoszcz. Już wkrótce ostrzał rakietników konnych Czerkuninowa spowodował wybuch pożaru w jednej z owczarni, a gęsty dym zasnuł całą okolicę. Kanonada z obu stron trwała blisko dwie godziny.
Około południa „Krzywda” otrzymał od zwiadowców wiadomość, iż od strony Żarczyc Większych zbliża się do Mieronic rota piechoty z sotnią kozaków, która wyruszyła rankiem w tę stronę z Włoszczowy. Obawiając się, aby odgłos strzałów toczącej się potyczki niespodziewanie nie sprowadził na jego tyły innych moskiewskich zastępów, nakazał powolny odwrót. Ciągle ostrzeliwując się i powstrzymując dragonów w gęstym dymie wycofał swych powstańców na Górę Przeczkę. Całość szwadronu zebrana plutonami i osłaniana przez kozaków Lotkina, w kawaleryjskim porządku, kłusem, jedynie z kilkunastoma rannymi, wycofała się Wygnańską Drogą na Małogoszcz, aby na jego rogatkach ominąć zniszczone pożarami po bitwach miasto. Wkrótce stacjonująca tu załoga moskiewska dołączyła się do dragonów kapitana Czerkuninowa i ruszyła w pościg za powstańcami.
Przez kolejne dwa dni, czy to w dzień czy w noc, postępował śladami oddziału „Krzywdy” szwadron moskiewskich dragonów. Na wzór postępowania płk Zygmunta Chmieleńskiego, przewidując możliwość zniszczenia oddziału dowodzący nim podzielił szwadron na plutony i rozproszył je. Powstańcy zostali wysłani w różne strony w celu ukrycia się oraz zaleczenia ran w z góry zaplanowanych kryjówkach w okolicach Włoszczowy. Na kolejne 5 dni oddział znikł dla moskali zupełnie. W tydzień po mieronickiej potyczce, uszczuplony kilkunastoma rannymi, szwadron zebrał się ponownie w oznaczonym miejscu i terminie, tj. w Leśnicy koło Małogoszcza, gotowy do dalszej walki.
Niestety! O samym przebiegu potyczki jak i o jej uczestnikach wiemy bardzo niewiele, nie mówiąc już nawet o pamiątkach z tego wydarzenia. Na polach obok byłego folwarku Pusta Wola, znaleziono kilkukrotnie charakterystyczne moskiewskie kule karabinowe z tego okresu – Minie, które mogą zmienić nieco treść opisanej potyczki. Sugerować to może, że w potyczce w Mieronicach uczestniczyła również moskiewska piechota.
Co do uczestników, oto tylko nieliczni poznani do dziś;
1. Władek … bez nazwiska –„ piętnastoletni dzielny i odważny żołnierz”;
2. Dwóch młodych chłopców, synów włościańskich z Kozłowa i Ludwinowa;
3. Jakow (Jakób) Lotkin (Lewkin) – ur. w 1832r., Ukrainiec lub Rusin, dowódca plutonu kozaków w szwadronie „Krzywdy”, Był podoficerem smoleńskiego pułku piechoty i dowódcą sotni Kozaków w garnizonie w Kielcach. Do Powstania przyłączył się 26 marca pod Bodzentynem wraz z oddziałem kapitana Dobrogojskiego do oddziału Czachowskiego, gdzie znany był, jako kozak Lotkin. Od czerwca 1863 roku w oddziale kozaków u Sokołowskiego – Iskry, w którym pozostał, aż do rozstrzelania dowódcy i rozwiązania oddziału. Następnie ze swymi kozakami u Chmieleńskiego, Hauke-Bosaka, Bellardiego, Nowackiego-Kopaczyńskiego, Anderliniego, Bończy i bił się w samodzielnym oddziale pod Kielcami, Rudą Fanisławicką, Krasocinem, Seceminem, Żeleźnicą i Bebelnem, gdzie w połowie kwietnia 1864 r. został ujęty. Jego oddział był ostatnią zorganizowaną partią powstańczą w guberni radomskiej. Więziony w Kielcach został osądzony i skazany na śmierć. Został rozstrzelany w Kielcach 9 czerwca 1864 roku i pochowany na kieleckim Cmentarzu Starym;
4. (rotmistrz) Walery Przyborowski – używał pseudonimów Sulima Zygmunt Lucjan oraz Modrzewski Władysław – ur. 27.11.1845r. w Domaszowicach pod Kielcami. Uczył się w gimnazjum kieleckim, a następnie radomskim, skąd, jako 17 – letni uczeń klasy V poszedł do powstania; służy w oddziale gen Mariana Langiewicza i brał udział w bitwie pod Małogoszczem i Grochowiskami; walczy u Zygmunta Chmieleńskiego, łącznie jest w powstaniu przez ponad 15 miesięcy; do Radomia wrócił dopiero w 1890r. i pracował, jako nauczyciel literatury i historii. Był autorem wielu utworów i powieści historycznych dotyczącym okresu powstania styczniowego. Zmarł w Warszawie 13.03.1913r.;
5. (porucznik) Karol Orzechowski – dowódca plutonu, ur. w 1848 r. w Krakowie, uczeń; w powstaniu służył, jako szeregowiec u Kurowskiego (pod Miechowem), Langiewicza (pod Małogoszczem, Skałą, Pieskową Skałą, Chrobrzem, Grochowiskami) oraz Czachowskiego (pod Stefankowem i Komorowem); po upadku powstania został przedsiębiorcą;
6. (kapitan) Edward Anderlini „Moroka” – Włoch, ochotnik w powstaniu, były żołnierz z francuskiej legii zagranicznej;
7. (podporucznik) Kowalski;
8. (podporucznik) Jan Wicki z byłej eskorty generała Hauke Bosaka;
9. (porucznik) Karol Rapacki, osadzony w kieleckim więzieniu od 25 listopada 1864r. do 22 czerwca 1866r.;
10. (porucznik) Cyprian Januszewski – ur. w 1845 w Kostkowie koło Siedlec; Kawaler Orderu Virtuti Millitari za udział w Powstaniu Styczniowym; szczęśliwy, że doczekał się wolnej Ojczyzny zmarł w Warszawie w 1925r.;
11. (porucznik) Walerian Niewiarowski – dowódca plutonu; syn Andrzeja, urodził sie w okolicy Grodna dnia 19 sierpnia 1846 w szlacheckiej rodzinie Niewiarowskich, herbu Półkozic, spokrewnionej z rodami Drohojowskich i Wielopolskich; otrzymał staranne wykształcenie lecz jako 17-letni młodzieniec bierze udział w walkach zbrojnych i prawdopodobnie to wskutek represji carskich za udział w powstaniu, rodzina utrąciła cały majątek oraz prawo dalszego pobytu w Grodnie; po powstaniu został urzędnikiem w Miechowie; zmarł 11.X.1915r.;
12. (rotmistrz) Jan Newlin Mazaraki – dowódca plutonu, urodzony w Hebdowie koło Pińczowa w 1840 roku; służył u Bończy, Chmieleńskiego, Bosaka; kawaler Srebrnego Orderu Virtuti Millitari otrzymanego z rąk samego marszałka Józefa Piłsudskiego; pamiętnikarz; zmarł 4.V.1922r. i został pochowany w Krasnem;
13. (porucznik) Jan Kałuski – dowódca plutonu;
14. (ułan) Piotr Józefowicz – ur. w 1842 r., w Małogoszczu, syn Stanisława i Katarzyny Miemstak; służył, jako szeregowy w oddziałach Kurowskiego, Cieszkowskiego, Sokołowskiego, Chmieleńskiego i Anderliniego. Walczył pod Sosnowcem, Miechowem, Przedborzem, Ciernem, Jędrzejowem, Warzynem, Mełchowem, Oksą, Ociesękami, Brodami, Iłżą i Opatowem; tuż po klęsce miechowskiej udał się 20.02.1863 r. do partii Antoniego Jeziorańskiego; w wolnej Polsce, jako weteran powstania 1863 roku, został awansowany do stopnia podporucznika i odznaczony w 1922 r. Krzyżem Walecznych; zmarł w Małogoszczu w 1925 roku i został pochowany na Babinku, cmentarzu małogoskim; jego grób się nie zachował;
15. (wachmistrz) Kamiński ( z zawodu kowal);
16. (ułan) Konstanty Aleksander Gryglewski – ur. 4 marca 1833 w Brzostku, malarz, profesor Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie; syn Kajetana i Katarzyny Soleckiej; w latach 1847-1852 uczęszczał do szkoły średniej w Krośnie, a w latach 1852-57 razem z Matejką, Grottgerem i Kotsisem studiował w Krakowie na oddziale Sztuk Pięknych w Instytucie Technicznym; pomagał Janowi Matejce w wykreślaniu perspektywy obrazów, której zasady studiował pod kierunkiem prof. Gustawa Seeberga; na dalsze studia malarskie wyjechał z Matejką do Monachium; powrócił do Krakowa i w latach 1860-69 poświęcił się utrwalaniu w drobiazgowo wykańczanych obrazach widoków i wnętrz krakowskich zabytków, głównie kościołów; dziełem jego życia było utrwalenie na płótnie najcenniejszych zabytków architektury polskiej; od śmierci żony znajdował się w depresji; przytłoczony kłopotami finansowymi popełnił samobójstwo wyskakując z okna gdańskiego ratusza na bruk dziedzińca 28 lipca 1879r.;
17. (ułan) Franciszek Wroński;
18. Napoleon Zygmunt Rzewuski „Krzywda” – dowódca szwadronu; ur. w 1843r. w Kozłowie koło Małogoszcza, syn Napoleona Modesta Rzewuskiego – inżyniera dróg i mostów – oraz współwłaścicielki Kozłowa Henryki Suchodolskiej; student z Instytutu Politechnicznego i Rolniczo-Leśnego w Puławach; służył od szeregowca do rotmistrza kawalerii, u boku Zdanowicza i Frankowskiego, Jeziorańskiego, Langiewicza (w bitwie pod Małogoszczem 24 lutego 1863r.), następnie Bończy, Sokołowskiego, Chmielińskiego, Bosaka, Anderliniego. Walczył m.in. pod Górami, Nieznanowicami, Rudnikami, Białą, Przedborzem, Ciernem, Warzynem, Stawami, Oksą, Kwilinem, Ociesękami, Szczekocinami, Słupią, Bodzechowem, Strojnowem, Czartoszową, Złotnikami, Krasocinem; po bitwie pod Strojnowem awansowany na porucznika, a po śmierci Chmielińskiego został szefem szwadronu; na rozkaz gen Bosaka, w rocznicę wybuchu powstania, tj. w nocy z 22 na 23 stycznia 1864 roku szwadron jazdy powstańczej w sile około 100 osób, podzielony na trzy plutony krakusów i jeden kozaków (Lotkin), dowodzony przez Rzewuskiego, wtargnął na przedmieścia Kielc kompletnie zaskakując rosyjskie władze i wszczynając kilkudniowy alarm w garnizonie kieleckim; po upadku powstania był na emigracji we Francji w Paryżu i studiował technikę w szkole w dzielnicy Montparnasse; osiadł w Galicji gdzie pracował, jako prywatny inżynier w Stryju; autor pamiętników „Wspomnienia obozowe z roku 1863 i 1864”; zmarł w 1897 roku i został pochowany w Stryju.
Nie było przypadku, że w sierpniu 1914 roku, Józef Piłsudski sięgnął m.in. do legendy Mieronic z 1864 roku, gdy próbował porwać społeczeństwo polskie w Kongresówce do wystąpienia przeciw Rosji. Naczelnik pozostawił piękną charakterystykę ówczesnego państwa polskiego w wielkiej epoce 1863 i 1864-ego roku, która polegała na jedynym może w dziejach naszych wystąpieniu zbrojnym przeciw wielokrotnie silniejszej armii moskiewskiej. W większości anonimowych polskich powstańców, ale i ich przyjaciół, Włochów, Francuzów, Ukraińców, Węgrów, … których poświęcenie wzbudza jeszcze do dziś zazdrość we wszystkich cywilizowanych krajach Europy.
Idąc za słowami Piłsudzkiego – nie byłoby Odrodzonej Polski gdyby nie było m.in. Mieronic 1864 roku. Nie zawsze nasze zdesperowane działania muszą obrócić się w materialną korzyść, abyśmy odczuli pozytywy naszych czynów. Czasem korzyścią jest świadomość, że można zdobyć się na bezinteresowny dar z siebie, właśnie na „rzucenie swego życia na stos”, że można poświęcić swoje siły, majątek, wygody, tylko po to, aby obronić w sobie cząstkę siebie – nazwaną Polską.
Mariusz Bazylewicz
Mieronicka refleksja
Anna Błachucka
Kolejna próba, drży państwo tajemne,
którego mapa – jedynie w marzeniach,
ale Ojczyznę – nadzwyczaj pojemnie
barwią krwią polską kolejne zdarzenia.
Wyszli z puławskiej uczelni ci młodzi,
nocą styczniową – w powstańcze oddziały.
Wśród nich Rzewuski, z Kozłowa pochodził,
świadomy sprawy, w poczynaniach – śmiały.
Doszedł w te strony, gdzie ucho pieściły
nazwy znajome: Oksa, Mieronice…
Tu sąsiad pewny i las nocą miły
i wolność wrastać chciała w okolice.
A jednak przyszła klęska i bezsiła,
tylko bezpiecznie nadzieja się skryła.